NIEZWYKŁY OBÓZ CZ.3
ZASKAKUJĄCY BIEG
Z mieszanymi myślami na temat tego biegu przez lasek, ruszamy. Niepokoimy się przez plotki o dzikach i lisach zamieszkujących ten lasek, lecz rozmawiamy na wiele tamatów, aby o tym nie myśleć. W telefonie, który trzymam w dłoni mamy włączoną aplikacje liczącą kilometry, postanawiamy zadzwonić na video do naszego kolegi z klasy Kuby, mówimy na niego Kisiel a dzwonimy bo trochę się boimy. Mówiąc szczerze trochę się z nas śmieje, że noimy się jakiegoś lasu, my jednak się tym nie przejmujemy.Biegniemy już kilka minut i zauważmy, że w lesie tym pachnie brzydko, widać zarośnięte stawiki i na drodze polnej ślady jakiegoś zwierzaka. Biegniemy dalej i nagle Mela krzyczy:
-Lena sarny!!!
Spojrzałyśmy się na siebie w wielkim nie pokoju.
- Uciekamy?!- Krzyknęłam. W ułamku sekundy łapiemy się za ręce i zaczynamy uciekać, Kisiel, niby odważny chłopak, ze strachu się rozłączył. Przebiegłyśmy kilka metrów, Amela mówi do mnie:
- Lena, wiesz, że one bardziej boją się nas niż my ich?
- Tak wiem!- Odpowiadam, lecz i tak nie przestajemy biec.
-Jeszcze tylko kawałek do ławeczki (na której wcześniej miałyśmy małą przerwe).-mówie.
Bardzo się boje- myślę. Mamy coraz mniej siły, jednak nie przestjemy biec, właściwie to biegniemy nieco szybciej! Amela trochę mnie uspokaja, gdyby nie to chyba bym się popłakała. Docieramy powoli do ławeczki, ciarki przechodzą mnie po całym ciele, moja twarz ze stresu zrobiła się czerwona jak pomidor! Boje się!!! Chcę być już w śpiworze pod namiotem.
Dobiegłysmy do ławeczki, jestem bardzooo zmęczona, nie mam siły, rozmawiamy i analizujemy wydarzenia, które miały miejsce kilka minut temu. Siedzimy jeszce chwilkę na ławce jednak wiemy, że musimy wracać bo mamy zaraz jakąś gre grupową. Spoglądam na drzewo obok nas, jest na nim kawałek różowej tasiemki, i coś wyrytego na korze, wskazuje palcem i podchodzimy. Na korze wyryte są dwa serduszka, trochę przypominają mi pierniki, wygląda to tak: narysowane sreduszko + narysowane sderuszko= -7, nie mamy pojęcia co to więc zapisuje to w notatniku w telefonie.
Jesteśmy już w namiocie. przebieramy się i idziemy do namiotu Oliwii, Klaudii i Jagody, jest tam też Tosia, chcą one opowiedzieć nam co działo się tu pod naszą nieobecność.
- Co ja tu widzę?- mówi Oliwia patrząc na moje i Ameli ręce w których są żelki i ciastka.
KONIEC CZĘŚCI 3.
DZIĘKI ZA PRZECZYTANIE.
JAK CI SIĘ PODOBA?
CIEKAWOSTKA: Duża część tej opowieści z sarenkami jest prawdziwa.
Dodaj komentarz